poniedziałek, 6 listopada 2017

Mniej pszczelarzy, więcej uli

Przynajmniej to wynika z ostatniego raportu Komisji Europejskiej na temat pszczelarstwa. Jest to sprawozdanie, które jest wykorzystywane jako analiza krajowych programów pszczelarskich. Celem tych programów jest poprawa ogólnych warunków produkcji i wprowadzania do obrotu produktów pszczelarskich, które obejmują nie tylko miód, ale także mleczko pszczele, pyłki, propolis lub wosk pszczeli. Programy są współfinansowane przez Unię Europejską po stawce 50% i trwają trzy lata.
Kraje biorące udział w analizie zgłosiły 15,7 miliona uli w latach 2013-2015, o 12% więcej niż w latach przedłożonych w latach 2011-2013.
Jak stwierdzono w sprawozdaniu, z produkcją około 250 000 ton rocznie UE jest drugim światowym producentem miodu po Chinach. UE nie produkuje wystarczającej ilości miodu na pokrycie własnego spożycia. W 2015 r. Wskaźnik samowystarczalności wynosił około 60%. Warunki produkcji pogarszają się, rosną koszty produkcji, a rosnący import tańszego miodu z krajów trzecich staje się poważną konkurencją.
Ceny miodu różnią się znacznie w zależności od jakości i punktu sprzedaży. W przypadku miodu wielokwiatowego zakres cen wynosi od 2,54 € / kg do 15,18 € / kg.
UE jest pierwszym światowym importerem miodu . Przywóz do UE rośnie z roku na rok. W 2015 r. UE importowała około 200 000 ton miodu, co stanowi około 75% całkowitej produkcji UE. Połowa tych towarów pochodziła z Chin, a dwaj inni główni dostawcy to Meksyk i Ukraina. Miód przywożony z krajów trzecich jest znacznie tańszy niż miód produkowany w UE. W 2015 r. Średnia cena jednostkowa przywozu chińskiego miodu wynosiła 1,64 EUR / kg. Ze względu na wyższe koszty produkcji producenci unijni nie są w stanie konkurować z importowanym miodem.
Eksport UE jest nieznaczny w porównaniu do importu. W 2015 r. UE wyeksportowała około 20 000 ton miodu, co stanowi około 8% całkowitej produkcji UE. UE eksportuje głównie na rynki poszukujące wysokiej jakości miodu w Szwajcarii, Arabii Saudyjskiej, Japonii, USA i Kanadzie. W 2015 r. Średnia cena jednostkowa wywozu wyniosła 5,77 EUR / kg.
Liczba uli rośnie.
Według danych dostarczonych w ramach programów na lata 2014-2016 w UE było około 16 milionów uli. Pięć państw członkowskich o największej liczbie uli znajduje się głównie na południu UE: w Hiszpanii, Francji, Grecji, Rumunii i we Włoszech. Komisja nie posiada nowych danych na temat liczby uli w porównaniu do ostatniego sprawozdania.
Zmniejsza się liczba pszczelarzy

Zgodnie z danymi przekazanymi w ramach programów na lata 2017-2019 w Unii było około 600 000 pszczelarzy. Liczba pszczelarzy z UE maleje. Wielu pszczelarzy, którzy opuszczają sektor ze względu na wiek, nie są zastępowani przez nowych. Możemy mieć tylko nadzieję, że liczba ta wkrótce zacznie rosnąć. W przeciwnym razie będziemy musieli importować więcej miodu z Chin i podobnych rynków.

piątek, 3 listopada 2017

Gryka jak śnieg biała

Gryka to szeroko znana w Polsce roślina uprawna. Tradycja wiążę jej pojawienie się w naszym kraju z najazdami tatarskimi, stąd w niektórych częściach naszego kraju zwana jest „tatarką”. Zawdzięczamy tej roślinie dwie rzeczy mające w naszej kuchni niepodważalne miejsce : kaszę gryczaną i miód gryczany.
Miód gryczany mimo , że uzyskiwany z białej rośliny ma ciemny kolor. Miód w stanie płynnym ma barwę od ciemnobrunatnej do prawie czarnej. Po  skrystalizowaniu robi się nieco jaśniejszy.
To co wyróżnia miód gryczany to charakterystyczny lekko piekący smak. Nie wszystkim taka ostrość smakuje.  Kolejną rzeczą, która powinna charakteryzować dobry miód gryczany to zapach. Powinien to być intensywny, bardzo przyjemny zapach kwiatów gryki.
Miód ten ma sporo właściwości leczniczych. Zawdzięcza je głównie właściwościom gryki. Przede wszystkim zawiera rutynę. Rutyna oczyszcza  uszczelnia włoskowate naczynia krwionośne czyniąc je bardziej elastycznymi i wytrzymałymi, w wyniku czego zmniejszane jest ryzyko zmian miażdżycowych. Rutyna zabezpiecza naczynia przed pękaniem, nie dopuszczając do wybroczyn i wylewów. Rutyna ma również wpływ na przyśpieszenie gojenia się ran zewnętrznych i wewnętrznych. Powoduje także lepszą przyswajalność niektórych witamin i aminokwasów. Dzięki temu jest zalecany osobom mającym problemy z układem krwionośnym. Wśród zaleceń dietetyków można znaleźć informację, że może być używany przez osoby chore na  cukrzycę insulinoniezależną (typu 2). Ponadto pomaga w dusznicy bolesnej, korzystnie oddziałuje podczas nerwicy wegetatywnej, ochrania i odtruwa wątrobę, pomaga w chorobach płuc oraz schorzeniach zakaźnych z  podwyższoną temperaturą.
Miód ten jest skarbnicą różnego rodzaju pierwiastków takich jak : fosfor, potas, żelazo, krzem, magnez, sód, miedź, cynk i wiele innych. To co szczególnie istotne jeśli chodzi o te pierwiastki i mikroelementy to nie ich ilość (są miody o wyższych parametrach), ale przyswajalność.  Czyli upraszczając ile z danych pierwiastków jest w stanie wykorzystać nasz organizm. W wypadku miodu gryczanego wynosi prawie 100 procent. Ze względu na dużą ilość mikroelementów, substancji czynnych biologicznie i wreszcie łatwo przyswajalną glukozę miód stosuje się pomocniczo w leczeniu anemii u dzieci i dorosłych.
Miód gryczany jest też stosowany w kosmetyce. Tu znowu główną role odgrywa rutyna. Wspiera ona wchłanianie witaminy C, pełni też rolę antyoksydantu. Stad zastosowanie tego gatunku miodu przede wszystkim w kosmetykach przeciwzmarszczowych  i innych mających odmłodnić skórę.
Kolejne zastosowanie miodu gryczanego znajdziemy w różnego rodzaju przepisach kulinarnych. Jeśli kupujecie piwo miodowe, to jeśli jest na warzone z prawdziwym miodem, to najprawdopodobniej jest to właśnie miód gryczany. Jego charakterystyczny zapach w tym wypadku jest zaletą, której inne miody nie posiadają.
Pod względem pszczelarskim należy do miodów pozyskiwanych dość późno, bo zwykle pod koniec lipca. Wiąże się to oczywiście z kwitnieniem gryki. Wydajność miodowa szacowana jest na 300 kg/ ha, a wydajność pyłkowa na 25 kg/ha.

Ze względu na swój skład i właściwości bywa porównywany z miodem manuka. Jest natomiast zdecydowanie tańszy od miodu manukowego.

poniedziałek, 17 lipca 2017

10 ciekawostek o miodzie w Polsce

1.Liczba pszczelarzy w Polsce 62 600 w porównaniu do roku 2014 odnotowano wzrost o około 5 tysięcy
2. Liczba pni (uli)  stan na październik 2015  1 448 242      w porównaniu do 2014 roku wzrosła o 4,5 %
3. Liczba pni w pasiekach zawodowych (powyżej 150 pni w gospodarstwie) 88 tys porównanie do 2014 pokazuje wzrost o ponad 7%
4. Produkcja miodu w Polsce globalnie w 2015 wyniosła 22,1 tys ton
5. Średnia ilość miodu uzyskiwana z jednego pnia pszczelego - 19 kg
6. Największa wydajność z jednego pnia pszczelego 27,5 kg - województwo małopolskie
7. Województwo w którym globalnie wyprodukowano najwięcej miodu- 3 tys ton- województwo lubelskie
8. Wielkość eksportu miodu - 11,2 tysiąca ton
9. Wielkość importu miodu - 20, 9 tysiąca ton

10. Najniższe ceny uzyskiwano za miód rzepakowy, najwyższe za miód wrzosowy

niedziela, 4 czerwca 2017

Dwaj naukowcy, dwa różne podejścia do ochrony pszczół przed truciznami

Dwaj naukowcy, dwa różne podejścia do ochrony pszczół przed truciznami.

Obecnie trwa czas sadzenie w USA. Rolnicy spędzają długie dni na ciągnikach, ciągnąc  sadzonki przez miliony hektarów terenów rolniczych, sadząc ziarna kukurydzy i nasiona soi
Większość tych nasion została pokryta pestycydami znanymi jako neonikotynoidy lub krótko mówiąc neonikami. I pomimo prób podejmowania przez producentów pestycydów zmniejszenia tego zjawiska, niektóre z tych powłok ścierają się z  nasiona i  są wdmuchiwane do powietrza. Ten proch osiada na ziemi, na stawach i na pobliskiej roślinności.
Pszczoły miodne i dzikie pszczoły , poszukujące żywności, napotkają ślady pestycydów,  i zostają przez nie uszkodzone. Zdezorientowane przynoszą mniej żywności do rodziny. Wiele umiera.

Kilka lat temu Christian Krupke, specjalista od owadów z Purdue University w stanie Indiana, stał się jednym z pierwszych naukowców, którzy odkryli, że pył z neokików ściera się i przenosi do rodzin pszczelich. Początkowo Art Schaafsma, entomolog z Uniwersytetu w Guelph w Kanadzie, nie wierzył, że to prawda.
"Niestety – wliczając mnie - we wczesnych czasach było dużo sceptyków", mówi Schaafsma. Teraz żałuje tej reakcji. "Mamy problem, musimy go naprawić".
Jest wiele rzeczy, w  których  Krupke i Schaafsma nie zgadzają się, jeśli chodzi o neonikotynoidy. Krupke wierzy - podczas gdy Schaafsma nie - że pszczoły mogą również być narażone na niebezpieczeństwo kontaktu z  mniejszymi ilościami  neonikotynoidów, które pojawiają się w liściach i pyłkach roślin rosnących z powlekanych nasion, a nawet w kwiatach, które rosną w polach lub w pobliżu pól uprawnych .
Zgadzają się, że pestycydy są  problemem. Mają różne pomysły, jak to naprawić.
Rozwiązanie Schaafsma znajduje się  w garażu na kampusie Ridgetown University of Guelph. Jest to błyszczący nowy sprzęt rolniczy, sadzarka nasiennego, którą Schaafsma rozebrał i ponownie zaprojektował.
Podobnie jak większość nowoczesnych sadzarek, wykorzystuje ciśnienie powietrza, aby przenosić nasiona z pojemnika przez rury i do gleby. Schaafsma wskazuje na koniec jednej rury. "To jest wlot powietrza, OK? Widzisz już problem?”
Ta rura jest blisko ziemi. Kiedy ciągnik ciągnie tę sadzarkę przez pole, kurz będzie zasysany do tego otworu wraz z powietrzem. Wewnątrz mechanizmu sadzenia "powietrze biegnie obok tego materiału siewnego, obciążone brudem i działa jak piaskarka", mówi Schaafsma. Ten brud rozdrabnia trochę z powłoki neonikotynoidowej z nasion, a następnie przynosi pestycydowy pył .
To normalnie, jak działa sadzarka. Ale Schaafsma wprowadził pewne zmiany , dodając specjalne pułapki na kurz, podobne do filtrów odkurzaczy wysokiej jakości. "Prawdopodobnie filtrujemy 99 procent tego, co wychodzi z układu wydechowego"

Schaafsma uważa, że ten sprzęt, jeśli jest zainstalowany na wszystkich sadzarkach, wyeliminuje większość zagrożeń dla pszczół z nasion traktowanych neonikotynoidem.

Schaafsma badał swoją teorię,stawiając ule pszczele w pobliżu pól kukurydzy, którą posadzono przy użyciu sprzętu filtracyjnego, monitorując te ule i mierząc ich produkcję miodu. "Chcemy tylko pokazać, że można to zrobić - że pszczoły i kukurydza mogą współistnieć"..
Schaafsma chce współistnieć, ponieważ chce, aby rolnicy mogli używać nasion traktowanych neonikotynoidem. "Widzę je jako cenne narzędzie, które powinno być traktowane z troską".
To jednak tutaj Schaafsma i Christian Krupke mają różne zdanie . Krupke nie jest przekonany, że rolnicy uzyskują wiele korzyści - jeśli w ogóle - z powłok nasiennych. W większości przypadków Krupke mówi, że pestycydy nie wydają się być warte pieniędzy, które na nie wydają rolnicy.
Więc jego rozwiązanie jest jeszcze prostsze: przestań używać ich tak dużo. Co najmniej, jak twierdzi, firmy produkujące nasiona powinny dać rolnikom możliwość sadzenia nasion bez neonikotynoidów. Obecnie często trudno jest znaleźć takie nieprzetworzone nasiona.
W tym miesiącu Krupke i inni koledzy opublikowali dwa dokumenty naukowe zawierające dowody na poparcie swojej tezy. Pierwsze badanie, przeprowadzone przez naukowców z siedmiu uniwersytetów na Środkowym Wschodzie, stwierdziło, że traktowane neonikotynoidem nasiona soi nie wykazywały lepszych wyników niż nieleczone nasiona w zwalczaniu mszyc, jednego z głównych szkodników tej rośliny. Według badania, rolnicy mogliby lepiej pozostawiać swoje nasiona bez traktowania, monitorować pola i uciekać się do konwencjonalnego opryskiwania pestycydami, gdy mszyce zaatakują.
W innym badaniu Krupke stwierdził, że leczenie nasion nie przynosi korzyści również do plonów kukurydzy. W niektórych dziedzinach nasiona traktowane pestycydem były lepsze, w innych dziedzinach gorsze. Łącznie z wynikami ze wszystkich miejsc, średnia wydajność z zaszczepionego materiału siewnego była o około 2 procent wyższa, ale Krupke twierdzi, że różnica nie ma znaczenia statystycznego ani ekonomicznego - na pewno nie jest to rodzaj wyraźnego efektu, który uzasadniałby jego zastosowanie w prawie każdej kukurydzy w kraju.

Firmy sprzedające nasiona i pestycydy neonikotynoidowe zaatakowały podobne badania w przeszłości, twierdząc, że rolnicy wyraźnie dostrzegają korzyści wynikające z obróbki nasion, ponieważ są zadowoleni i płacą za to. Inni naukowcy, w tym Schaafsma, donoszą, że przetworzone nasiona wykazują wyższe plony, przy czym wzrost waha się od 1,5 do 5 procent.
Krupke twierdzi, że chce przeprowadzić szersze badania porównujące zaprawione i nie poddane obróbce nasiona, ale firmy, które kontrolują nasiona, teraz odmawiają dostarczenia  mu próbek do badań.
Krupke mówi, że rolnicy deklarują zainteresowanie nasionami roślin, które nie są leczone neonikotynoidami - gdyby tylko mogli znaleźć takie nasiona.
Schaafsma uważa, że łatwiej jest powstrzymać zanieczyszczenie pyłem od siewników nasion, niż przekonać rolników do nieużywania nasion powlekanych pestycydami. To jest coś, co rolnicy wyraźnie chcieliby zrobić, mówi i jest to technicznie wykonalne. Firma Bayer CropScience, duża firma zajmująca się chemikaliami sprzedającymi większość powłok neonowych, opracowała własną wersję pułapki na kurz, która może być instalowana na sadzarkach.
Problem polega na tym, że żaden z dużych zakładów sprzętu gospodarstwa rolnego nie oferuje pułapek na kurz w sprzedaży. Te firmy, które produkują urządzenia do sadzenia, takie jak Case, Kinze i John Deere, zainstalowały tarcze, które kierują neoniki na ziemię, a nie w powietrze, ale Schaafsma mówi, że to nie wystarczy.
"Jedynymi ludźmi, którzy jeszcze nie zauważają problemu, są producenci sprzętu", mówi.

źródło:

http://www.npr.org/sections/thesalt/2017/05/27/530028003/two-scientists-two-different-approaches-to-saving-bees-from-poison-dust?utm_source=npr_newsletter&utm_medium=email&utm_content=20170527&utm_campaign=npr_email_a_friend&utm_term=storyshare


czwartek, 30 marca 2017

Polemika z artykułem o szkodliwości miodu

Ostatnio w prasie i w internecie pojawiają się artykułu cytujące różnego rodzaju specjalistów sugerujące, że nie ma różnicy dla naszego zdrowia czy spożywamy czysty cukier czy miód.
Zanim przejdę do oceny tego stwierdzenia, warto zastanowić się skąd ta kampania.
Pierwsza zasada w szukaniu sprawców brzmi „Kto na tym skorzysta”. W tym wypadku odpowiedź jest dziecinnie prosta- producenci cukru.
Jeśli przyjrzymy się spożyciu cukru w Polsce to rynek stabilny, nawet z lekką tendencją wzrostową. Tę tendencję zawdzięcza jednak przemysłowi spożywczemu. Zużycie w gospodarstwach domowych tylko w 2015 spadło o ponad 8 %.  Odżywiamy się coraz zdrowiej. Spadek spożycia musi oczywiście wymuszać spadek cen.
Przejdźmy więc do tez jakie padają w kampanii. Twarzą kampanii jest profesor Jarosław Drożdż - kierownik Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Swe zarzuty zaczyna od zdania „Miód nie zawiera witamin”. Mimo, że to nie witaminy są najważniejszym składnikiem miodu, to wbrew tezie w miodach możemy je znaleźć. Niewielkie ilości witamin – A, B1, B2, B6, B12, C, kwasu foliowego, kwasu pantotenowego i biotyny.
Druga teza profesora brzmi- „miód podnosi odporność- nie znam takich badań”. Sprytne zagranie, które nie mówi, że nie ma takich badań, tylko tyle że profesor z nimi się nie zapoznał.
Czy więc nie ma takich badań?  Wystarczy poświęcić chwilę by o bakteriobójczym działaniu miodu znaleźć artykuły np. w publikacjach Instytutu Cochrane.
Ekspert stwierdza też, że miód jest przeciwskazany dla osób z cukrzycą. Czyli mówi nam, że miód jest tez cukrem. Czy to oznacza, ze każdy cukier jest taki sam i tak samo szkodliwy?
Czy takie samo jest podejście eksperta do tłuszczu? Czy pacjentom kardiologicznym mówi, że nie ma znaczenia czy jedzą smalec czy oliwę z oliwek- bo oba w końcu to tłuszcze?
O różnicach pomiędzy cukrem a miodem już pisaliśmy wcześniej


https://polskiemiody.blogspot.com/2016/09/dlaczego-powinnismy-uzywac-miodu.html 

piątek, 24 marca 2017

Adoptuj pszczołę czy adoptuj ekologa?



Kilka razy już zastanawiałem się i pisałem o tym jak można pomóc pszczołom, a szerzej patrząc na problem jak pomóc zapylaczom. Postanowiłem dziś przybliżyć kilka akcji jakie miały miejsce w naszym kraju, a były poświęcone temu tematowi.

Zacznę od największej- prowadzonej przez Greenpeace pod hasłem „Adoptuj pszczołę”. W zeszłym roku odbyła się już czwarta edycja . Akcja polega na tym, że osoba przejęta losem pszczół wpłaca na konto organizacji pieniądze, które mają być przeznaczone na pomoc zapylaczom. Ale czy tak jest?
W ostatniej zeszłorocznej edycji udział wzięło udział 8336 osób, które w sumie wpłaciły 238 586 zł i adoptowały wirtualnie ok 120tys pszczół. Dla niezorientowanych taka ilość pszczół to ok 3-4 rodziny (ule). Sam Greenpeace nie potrafi określić ilu zapylaczom pomógł za te pieniądze. Opis przeznaczenia tych pieniędzy to „Środki zebrane podczas akcji „Adoptuj pszczołę 4” pozwolą na działania mające zmienić Polskę w kraj prawdziwie przyjazny pszczołom: wolny od toksycznych dla pszczół pestycydów wykorzystywanych w rolnictwie konwencjonalnym, pełny kwietnych łąk, w którym pszczoły są odpowiednio chronione przepisami, a ich stan jest regularnie monitorowany.” Dodatkowo organizacja chwali się , że będzie kontynuować spis zapylaczy.
Ale co to oznacza w praktyce? Chyba tylko tyle, że pieniądze idą na utrzymanie samej organizacji, a nie na pszczoły.
Sięgnąłem więc po opis poprzednich edycji. Rezultaty jakimi chwali się Greenepace- to postawienie 100 hoteli dla pszczół i posadzenie 250 drzewek miododajnych. Dla niezorientowanych- koszt sadzonki robinii akacjowej to … 1zł, a domek dla zapylaczy zaczyna się od cen ok 40 zł, choć oczywiście są też droższe.
Nie wierzycie? Sami sprawdźcie np. na allegro.
Jeśli z troski o zapylacze wpłacacie tam pieniądze przemyślcie to jeszcze raz.

Drugą co do wielkości akcją mająca na celu pomoc pszczołom jest prowadzona przez Polski Związek Pszczelarski i Wydawnictwo Pasieka akcja „Miód kupujesz , pszczoły ratujesz” . Idea akcji jest promocja zakupu miodu od pszczelarzy. Pszczelarze utrzymują swoje pasieki głównie ze sprzedaży miodu, a więc kupując miód pośrednio zapewniasz zapylaczom dobrą opiekę. W Polsce pszczelarstwo to zajęcie głównie hobbystyczne na ogólną liczbę ponad 57 tys pszczelarzy, niewielu ponad 300 to pasieki zawodowe.

Istnieje również szereg mniejszych, co nie oznacza gorszych  działających na lokalną skalę inicjatyw. Skupiają się one głownie na dwóch aspektach- edukacji i tworzeniu bazy pożytkowej dla pszczół czyli po prostu nasadzeniu roślin miododajnych. Z konieczności wymienię tylko kilka takich akcji.
W 2015 podkarpaccy pszczelarzy zasadzili w Rzeszowie po 1000 lip i 100 akacji.  Tu macie filmik o tym

Rejonowe Koło Pszczelarzy w Brzezinach (woj. Łódzkie) kieruje się pięknym mottem: Pamiętając o słowach wypowiedzianych przez Antoniego Wolańskiego
"... NIECH KAŻDY SIĘ CHWALI,JAK PSZCZOŁOM ZARADZIŁ, I ILE W SWEM ŻYCIUMIODNYCH DRZEW ZASADZIŁ ..." – organizuje spotkania o konieczności sadzenia roślin miododajnych i rozdaje na tych spotkaniach nasiona.
Jest też inicjatywa, która ma na celu nie tylko propagowanie miodu, ale też edukację ekologiczną
http://jedziemynamiodzie.org/jakmozeszpomoc - śmiałkowie pokonają na rowerach ponad 1000 km, w obronie pszczół. Umieściłem tu zakładkę- jak możesz pomóc- bo podobają mi się porady z tej strony.

Kolejna ciekawa inicjatywa skupiająca się na edukacji to „bzykająca-przyczepka” . Oferty warsztatów skierowane głownie do dzieci.
Na facebooku można znaleźć sporo akcji w opisywanym przez nas temacie np. ratuj pszczoły, z Kujawskim pomagamy pszczołom  i wiele innych.
Te akcje są najlepszym dowodem na słuszność tezy „Myśl globalnie, działaj lokalnie”


Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim , którzy przesłali mi informacje o inicjatywach. Nie wszystkie mogłem tu umieścić, ale będę wracał do tematu. Mój mail qbac73@gmail.com

Proszę was o uwagi i komentarze- wszystkie, zwłaszcza krytyczne są mile widziane.


poniedziałek, 13 marca 2017

Jak pestycydy wpływają na dzikie pszczoły japońskie

Eksperci dr May Berenbaum I dr Gene Robinson wymieniają cztery główne problem jakie dotykają pszczół miodnych : patogeny, pestycydy, pasożyty i złe odżywianie. W niedawnym badaniu opublikowanym w Journal of Economic Entomology, podali wyniki wpływu działania jednego z pestycydów na miód. Badania przeprowadzono w Japonii , na japońskiej pszczole miodnej.
Testowano 11 powszechnie stosowanych środków owadobójczych, włączając pięć kontrowersyjnych neonikotynoidów ,przy  zastosowaniu techniki znanej jako test ostrej toksyczności, gdzie mała ilość pestycydu umieszczona się na brzuchu każdej pszczoły. Następnie naukowcy zmierzyli, ile pszczół zmarło po 24 i 48 godzinach.
Wyniki badań wykazały, że różne pestycydy mają różne działania, co nie było zaskakujące. Jednak  różne neonikotynoidy miały różne poziomy toksyczności. Na przykład, zarówno po 24 i 48 godzinach, acetamipryd  był najmniej toksyczny  z badanych środków ochrony roślin, a dinotefuran i tiametoksam  miały największy poziom toksyczności po 24 i 48 godzinach.
Fakt, że poziom toksyczności jest różny powoduje, że pestycydy może grupować na dobre i złe. Pestycydy nie powinny być traktowana jako jedna grupa, bo ich wpływ na pszczoły jest zróżnicowany.
Co ciekawa pszczoła japońska (A. Cerana japonica) jest od od 8 do 14 razy wrażliwsza na pescytydy niż pszczoła miodna (Apis mellifera)

Read More


czwartek, 2 lutego 2017

10 ciekawostek o pszczołach

1. Najmniejsze pszczoły miodne to pszczoły karłowate (wschodnioazjatyckie), mają do 0,2 mm Największe pszczoły to Megachile Pluto, które rosną do 40 mm
2. Taniec pszczoły jest zależny od kąta padania światła słonecznego
3. Są dwa rodzaje tańca pszczelego - jeden dotyczy pożytku znajdującego się w odległości do 100 m, a drugi powyżej tej odległości
4. Podczas lotu pszczoła wykonuje 350-435 ruchów skrzydłami na sekundę, czyli 11 400 razy na minutę
5. Pszczoły muszą odwiedzić około 4 milionów kwiatów, aby zebrać nektar na 1 kg miodu
6. Podczas jednego "kursu" po nektar pszczoła odwiedza 50-100 kwiatów
7. Przeciętna szybkość pszczoły to 24 kilometry na godzinę. Jeden kilometr pokonuje więc w 2i pół minuty.
8. Królowa matka waży 0,17 - 0,2 g, pszczoła waży 0,1 g, a truteń 0, 24 g
9. Pszczoła podczas lotu zużywa 2 mg cukru/1 km
10. Są dwa rodzaje tańca pszczelego - jeden dotyczy pożytku znajdującego się w odległości do 100 m, a drugi powyżej tej odległości

piątek, 27 stycznia 2017

Pszczoły jak Sherlock Holmes



                    Naukowcy z Uniwersytetu w Cardiff  oraz Narodowego Ogrodu Botanicznego Walii współpracują ze sobą w celu identyfikacji leków pochodzenia roślinnego, które mogą być stosowane w leczeniu opornych na antybiotyki patogenów szpitalnych.
                    Liczne gatunki bakterii stały się odporne na antybiotyki w ciągu ostatnich kilku dekad, więc istnieje rosnąca potrzeba zapobiegania i kontroli występowania i rozprzestrzeniania się drobnoustrojów szpitalnych.
                    Dr Jenny Hawkins przeprowadziła badania w swojej  pracy doktorskiej, która wykorzystuje pszczoły jako pomoc i źródło wykorzystania naturalnych właściwości antybakteryjnych w roślinach. Profesor Les Baillie z School of Pharmacy i Pharmaceutical Sciences Uniwersytetu w Cardiff zbadał aspekty mikrobiologiczne projektu.
                    Przez tysiące lat, miód był używany w leczeniu bólu gardła, ran i infekcji, wykorzystując związki obecne w miodzie, które zabijają bakterie. Właściwości te wynikają z szeregu czynników obejmujących fitochemikalia oddawane przez rośliny. Udział tych fitochemikaliów do ogólnej aktywności przeciwbakteryjnej określonego miodu zależy od właściwości roślin odwiedzonych przez pszczoły. Na przykład, miód manuka z Nowej Zelandii jest produkowany, gdy pszczoły żerują na krzewie manuka, który wytwarza się związek o silnych właściwościach antybakteryjnych. Wyszukiwanie w celu identyfikacji innych fitochemikaliów przeciwbakteryjnych doprowadziły do badań przesiewowych miodu wytwarzanego przez pszczoły,  karmione roślinami z różnych siedlisk w Wielkiej Brytanii.
                    W projekcie zatrudniono pszczoły jako prywatnych detektywów i wysłano je by przesłuchać każdą roślinę kwitnąca w kraju. Podczas każdej wizyty, pszczoły  zbierały materiał kryminalistyczny w postaci nektaru zawierającego fitochemikalia - z których niektóre mogą być antybakteryjne - i pyłku, które są jak odcisk palca rośliny.
                    Dr Hawkins i  jego zespół wziął przeanalizował 250 próbek DNA miodu pod kątem antybakteryjności i odniósł sukces w użyciu pszczół jako narzędzia do odkrywania naturalnego leku.
Łamiąc kod DNA, zespół mógł dowiedzieć się, które rośliny pszczoły używają do tworzenia miodu. Zostało zidentyfikowane TOP 20 roślin o działaniu przeciw bakteryjnym, pozostałe są obecnie w trakcie analizy.
                    Wykorzystując wiedzę z tego projektu, możliwe jest utworzenie specjalnego miodu, poprzez prowadzenie pszczół do roślin z silnymi elementami przeciwbakteryjnymi. Dr Baillie i jego zespół próbują teraz umieścić te rośliny w tak wielu miejscach, jak to możliwe, aby wyżywić nimi pszczoły. Planują stworzyć specjalną łąkę na dachu centrum handlowego St David 2 wCardiff, gdzie mogą umieścić ule, aby sprawdzić, czy pszczoły wyprodukują miód o oczekiwanych  właściwościach antybakteryjnych

Pełna i oryginalna wersja artykułu:
http://www.cardiff.ac.uk/news/view/153719-pharmabees

niedziela, 8 stycznia 2017

Miód manuka z Australii



Miód jest stosowany leczniczo w wielu kulturach od tysięcy lat i ponownie pojawia w leczeniu zakażeń ran i skóry, głównie ze względu na jego aktywność przeciwbakteryjną. Miód wytwarzany z manuki, wykazuje szerokie spektrum aktywności przeciwbakteryjnej wobec różnorodnych patogenów bakteryjnych i drożdżowych i jest równie skuteczny wobec bakterii opornych na wiele leków. Nowa Zelandia jest głównym źródłem miodu z manuki ale kraj rośnie tylko jeden gatunek tej rośliny, pszczoły są zagrożone przez warrozę.

Australia jest domem dla 83 z 87 znanych gatunków manuki i nadal jest wolna od roztoczy Varroa, w przeciwieństwie do reszty świata pszczelarskiego.
Ostatnio Australijczycy poddali badaniu swe miody by udowodnić, ze nie są gorsze od nowozelandzkich.

Oto wnioski:

"Badanie dostarczają dowodów na to, co już dawno założyliśmy - to methylglyoxal jest obecny w dużych ilościach w australijskich miodów manuka," powiedział główny autor badania dr Nural Cokcetin z University of Technology Sydney.

"Pokazaliśmy również, że aktywność australijskich miodów manuka pozostał niezmieniony w ciągu siedmiu lat od zbiorów, co ma ogromne znaczenie dla przedłużenia trwałości produktów leczniczych miodu".

"Te odkrycia umieścić australijski miód manuka na międzynarodowym liście leczniczej w czasie, gdy odporność na antybiotyki jest uznawana za światowy problem," Dr Cokcetin powiedział
.

To kolejne badanie, które pokazuje, że miód jest zdrowy dla nas o wiele dłużej niż podawane dotychczas 3 lata. Przypomnę też- to już o czym pisaliśmy- znacznie taniej ,a bardzo zbliżone działanie ma używanie polskiego miodu gryczanego

Artykuł na podstawie: N.N. Cokcetin et al. 2016. The Antibacterial Activity of Australian Leptospermum Honey Correlates with Methylglyoxal Levels. PLoS ONE 11 (12): e0167780; doi: 10.1371/journal.pone.0167780